środa, 26 grudnia 2007

Nowe wizualizacje

Święta, Święta... Czymś trzeba zabić nudę pomiędzy nieustającą konsumpcją...
Zaczęliśmy się zastanawiać nad realizacją otoczenia wokół naszego "słupka" - może kominek? Może miejsce na trochę zieleni? A może jedno i drugie jednocześnie?


Zrobiłem nowe wizualizacje - z aranżacją wnętrza i "prawdziwymi" oknami. Więcej rysunków można znaleźć tutaj.
Poniżej można porównać, jak ten fragment budynku wygląda w rzeczywistości...


Z ostatniej chwili: chcielibyśmy mieć w środku duże drzewko typu bonsai. Nie możemy się doczekać na projekt Pani Kasi ...

sobota, 22 grudnia 2007

Wizyta na budowie

Są już ściany pierwszego piętra! Jak tak dalej pójdzie, odbierzemy dom trzy miesiące przed czasem :)

Źródlana - 2007.12.22

A tak przy okazji: Zdrowych i Wesołych Świąt!

sobota, 15 grudnia 2007

Wizyta na budowie

Kolejne odwiedziny na budowie i miła niespodzianka: jest już połowa pierwszego piętra!
Za to drzwi do WC jak nie było, tak nie ma :)
Zrobiłem sobie spacer po okolicy. Przeszedłem się polami i ścieżką wzdłuż strumyka. Taki godzinny spacer na świeżym powietrzu to jest coś! Będzie to naprawdę urocze miejsce na przechadzki!

Źródlana - 2007.12.15

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Podpisaliśmy umowę!

Stało się! Kości zostały rzucone!

Pomimo wielu przeszkód i zawirowań udało nam się wreszcie spotkać u Notariusza i dokładnie (co do minuty!!!) w drugą rocznicę naszego Ślubu podpisaliśmy "przedwstępną umowę sprzedaży w formie aktu notarialnego".
Czyli kupiliśmy DOM!

Jest 10 grudnia 2007 roku.
Startujemy!

sobota, 8 grudnia 2007

Trudne początki... Kredyt.

W poniedziałek wielki dzień - oficjalne i uroczyste podpisanie "przedwstępnej umowy sprzedaży domu" w formie aktu notarialnego. Jest sobota wieczór. Pora relaksu. Spędzamy miły wieczór w towarzystwie znajomych - ja, na ten przykład, z Krzusztofem H., z którym opowiadamy sobie o set-top-boxach i EIB.

Wracamy do domu. Jest już późno, ale włączam komputer. Od naszego doradcy finansowego dostaliśmy właśnie promesę udzielenia kredytu. Otwieram mail'a i co widzę:

ODMOWA PRZYZNANIA KREDYTU HIPOTECZNEGO.

Ja mam zawał. Magda jest załamana - nie śpi całą noc. Dopiero teraz uświadamiamy sobie jak bardz0 zależy nam na tym domu...

Kontaktujemy się z naszym doradcą finasowym, który - podobnie jak my - nabawia się stanu przedzawałowego. Zdaje się, że do nagłówka promesy kredytowej wkradł się ukryty tekst z jakiegoś szablonu. W poniedziałek rano mamy dostać promesę na papierze z prawdziwą pieczątką.

Nowoczesność, zakupy w internecie i komunikacja drogą elektroniczną - owszem, ale nie gdy w grę wchodzi duża bańka...

Przymiarki do projektu wnętrz

Kolejna czterogodzinna wizyta u Pani Architekt. Pani Kasia to kobieta świętej cierpliwości :) Opowiedzieliśmy o całym swoim dotychczasowym życiu i o tym jak chcielibyśmy, aby wyglądał nasz dom. I wydaje nam się, że nasza wizja spodobała się Pani Kasi. Już nie możemy doczekać się na projekt!

OGÓLNIE

  • czy cała powierzchnia wylewki jest bez dylatacji, czy klasycznie (np. dylatacje na progach)
  • czy można uwzględnić różnice wysokości szlichty, czyli nadlania ok. 1 cm (parkiet/płytka).
  • jaka technologia tynków wewnętrznych? Czy natryskowo? tynki: „gipsar” jest wykluczony
  • bez parapetów!!! Konglomerat „botticino”?
  • bez grzejników „ręcznikowców”. Podamy rozstawy i wysokości podłączy. + gniazdo zasilania pod grzałkę
  • bez termostatów na kaloryferach: centralne sterowanie w szafce rozdzielaczowej z EIB
  • instalacja wod.-kan. – drobne zmiany, typu wyprowadzenie trójnika ze ściany na odpowiedniej wysokości, podłączenie umywalek na wysokości np. 55cm (do osi rury odpływowej), a nie 60cm.
  • instalacja c.o. – podamy rozstaw i rozmieszczenie podłączy.

PARTER

  • przesuwamy szklaną ścianę i powiększamy wiatrołap.
  • schody
    - powinny mieć zabieg na początku (3 stopnie) – wywinięte pod kątem 90°
    - czy mają belki policzkowe?
    - czy belki stalowe malowane proszkowo?


PIERWSZE PIĘTRO

  • łazienka duża i mała – do pryszniców syfon z czyszczakiem niski na 8 cm do płytek – rura 60 odpływowa do prysznica powinna być niżej (ok. 10 cm). Nie będzie b brodzika, będą tylko płytki. Należy to uzwglkędnić teraz! Przy wylewaniu stropów!
  • sypialnia: maty korkowe lub styrodurowe izolacyjne pod „misia”

Do dosłania
Zdjęcia obrazów, rzeźb, mebli + ich wymiary

czwartek, 6 grudnia 2007

Zdjęcie panoramiczne

Dzięki niesamowitemu oprogramowaniu AutoStitch przygotowałem panoramę naszego "lasu" i otoczenia. Jest super... Polecam! :)

Wizyta na budowie

Tym razem - z moją Mamą.
Na szczęście się spodobało :)

Źródlana - 2007.12.06

sobota, 1 grudnia 2007

Wizyta na budowie

Jest parter - nie ma drzwi do WC...

Źródlana - 2007.12.01

poniedziałek, 26 listopada 2007

Trudne początki... Notariusz (1-sze podejście)

Na dzisiaj przypadał termin podpisania "przedwstępnej umowy sprzedaży" u notariusza.
Musieliśmy jednak odwołać spotkanie.
Nasz Ulubiony Sprzedawca tak strasznie nalegał na jak najszybsze podpisanie umowy, że - nauczeni doświadczeniem - postanowiliśmy dać sobie jeszcze kilka dni do namysłu. Czego, jak czego, ale domów nie powinno się kupować w pośpiechu.

Ponadto mieliśmy niewyjaśnioną sytuację z bankiem i kredytem. Oczywiście dortadcy kredytowi zapewniali nas, że mamy pełną zdolność kredytową itd., ale - ponownie nauczeni doświadczeniem - postanowiliśmy najpierw wyklarować naszą sytuację kredytową, a dopiero potem podpisywać umowę, której skutki będziemy odczuwać przez kolejne 25 lat (minimum).

wtorek, 20 listopada 2007

Trudne początki... Nowy projekt.

Moje urodziny :)

Dzięki modelowej współpracy pomiędzy Panią Kasią i studiem atelier7 udało się na czas przygotować i dostarczyć plany zmian. Co prawda budowlańcy tak się rozpędzili, że wymurowali ścianę tam, gdzie powinny być drzwi do WC, ale nie bądźmy drobiazgowi.

Zacznijmy od piętra, bo to udało nam się wybitnie.


Pierwsza zmiana: z jednej z sypialni, która wydawała nam się dość ciemna (jedno okno wychodzące na północny-zachód) postanowiliśmy zrobić dwa praktyczne pomieszczenia: garderobę bez okien (ponad 7m2 - whow!) oraz gabinet do pracy (10m2 - tyle teraz to ma nasza małżeńska sypialnia :). Co ciekawe, udało się to zrobić tak, że wejście do garderoby prowadzi przez dużą łazienkę - dokładnie takie samo rozwiązanie mamy w naszym aktualnym mieszkaniu i jest ono nadzwyczaj praktyczne.

Druga zmiana: czy w dużej łazience nie powinno być miejsca na wannę i prysznic jednocześnie? Przecież nie będziemy napuszczać wody do wanny przed codziennym wyjściem do pracy! Kolejne przeoczenie młodych architektów: dwie łazienki i w obu wanny. Na szczęście i z tego kalamburu - dzięki pomysłowości Pani Kasi - udało się wybrnąć. Szczegóły na planie powyżej.

Trzecia zmiana: mikroskopijną garderobę postanowiliśmy przerobić na pralnię i suszarnię. Jeśli ktoś suszy swoją bieliznę w salonie lub na niezliczonej ilości sznurków w łazience - z pewnością doceni to rozwiązanie. Drzwi oczywiście będą od strony hallu.

Wróćmy teraz na parter:


Zmiana czwarta: słupka niestety nie udało nam się wyeliminować, ale pozbyliśmy się wszystkich zakamarków i labiryntów na dole: usunęliśmy ze środka szafy i mały WC-cik (nie chcieliśmy, aby był centralnym punktem domu). Oczywiście ubikacja dla gości i miejsce gdzie można umyć ręce jest potrzebne na każdej kondygnacji, dlatego przewidzieliśmy dla niego miejsce zmniejszając pomieszczenie gospodarcze.

Zmiana piąta: Pani Kasia pozbawiła kuchnię wszelkich ścian odgradzających ją od jadalni. Kuchnia ma być otwarta na jadalnię!

Zmiana szósta i znów pomysł Pani Kasi: powiększamy wiatrołap tak, aby licował się ze ścianą kuchni. Oczywiście ściana wiatrołapu będzie wykonana ze szkła (tak jest w oryginalnym projekcie). Aby jednak można było skorzystać z piętra, schody muszą zostać na dole "zakręcone".
Wyszło całkiem nieźle, ale i tak czekamy na ostateczną aranżację wnętrz. Dopiero po umiejscowieniu kominka i zaprojektowaniu środka domu będziemy mogli stwierdzić, czy będziemy posiadać dom naszych marzeń.

piątek, 16 listopada 2007

(Wcale nie) trudne początki... EIB.

Inteligentny budynek... To bardzo szeroki temat. I bynajmniej nie chodzi nam o to, ze zamieszka w nim (przynajmniej na początek) dwoje inteligentnych ludzi. :)))

Na budowie spotkaliśmy Pana Grzegorza - elektryka. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu Pan Grzegorz okazał się ogromnym miłośnikiem inteligentnych budynków i zadeklarował chęć zaprojektowania i wykonania takiej instalacji.
Przynajmniej tutaj będziemy mieli z górki.

Przygotowaliśmy specyfikację wymagań i czekamy na aranżację wnętrz, aby móc rozpocząć fazę projektowania. Jeśli kogoś interesuje ten temat to zapraszamy na początek do odwiedzenia kilku stron internetowych:



Z ostatniej chwili: dla EIB postanowiliśmy założyć osobny blog. Zapraszamy zatem do jego śledzenia:
http://eib.zrodlana.com/

czwartek, 25 października 2007

Wizyta na budowie

Jest już wylana ława fundamentowa! Panowie budowlańcy zabierają się właśnie do murowania fundamentów.

Źródlana - 2007.10.25

wtorek, 16 października 2007

Trudne początki... Słupek!

Jesteśmy już zdecydowani na zakup. Pojawia się jednak pewien mały (25x25cm) szkopół:
"słupek" pomiędzy kuchnią a salonem. Ponadto zamierzamy zmienić układ parteru przenosząc WC do garażu i piętra: powiększając garderobę.

I tu mała dygresja. Jak wspominałem projekt architektoniczny bardzo nam się spodobał. Zarówno od zewnątrz - bryła budynku, jak i od wewnątrz - rozkład pomieszczeń. Oglądaliśmy wiele planów i naszym zdaniem, całość koncepcji wybija się na tle ogarniającego nas zewsząd przeciętniactwa i szarzyzny oślepiającym blaskiem. Projekt zrobiony został przez młodych ludzi, którzy nie są genetycznie obciążeni setkami identycznych dworkowato-podobnych projektów z kolumienkami i spadzistymi dachami.
Niestety, zabrakło im chyba troszkę doświadczenia.
To jest nasz pierwszy dom, ale nie pierwsze budowane czy kupione przez nas mieszkanie. Zdarzały się projekty lepsze lub gorsze, wymagające korekt i dopasowania do indywidualnych potrzeb. To naturalne. Niemniej jestem zwolennikiem teorii, że najlepszym poligonem doświadczalnym dla architektów byłby obowiązek zamieszkania - pomiedzmy na rok - w projektowanych przez nich wnętrzach. Z a k a r ę!
Pomijam tu drobne błędy, takie jak trzy pary drzwi w wiatrołapie konkurujące ze sobą o możliwość otwarcia, czy też 2,5m2 garderoby. Dwa i pół metra kwadratowego! Konia z rzędem temu, kto w takiej garderobie zmieści choćby komplet bielizny...

Wracając do zmian w projekcie. Żeby dodać całej sprawie troszkę napięcia, okazało się, że prace budowlane przy naszym budynku rozpoczną się nie - jak nas zapewniał Nasz Ulubiony Sprzedawca - w lutym 2008, ale ... za tydzień.

Największym defektem okazał się słupek konstrukcyjny podtrzymujący strop. I nie o to chodzi, że jest (potrzymuje strop) , ale w jakim miejscu! Dokładnie pomiędzy salonem a jadalnią. Dzięki temu ani jadalnia, ani salon nie uzyskują należnej im swobody i przestrzeni. I choć oba pomieszczenia ratują duże tarasy na zewnątrz, to jednak ciasnota jadalni i salonu - zwanego przez nas ze względu na swój kształt: wnętrzem tramwaju - stają się faktem. :(
A wystarczyło przesunąć ten słupek 1m w stronę kuchnii lub 1m w stronę salonu.

Rozpoczęliśmy zatem walkę z czasem i z Naszym Ulubionym Sprzedawcą. Udało się zaaranżować wizytę u architektów, gdzie przedstawiliśmy kilka projektów na zmianę położenia słupka. Niestety, taka zmiana wiązałaby się ze "znaczną zmianą konstrukcyjną budynku" i choć chętnie zapłacilibyśmy za cały projekt, to uderzyliśmy się w ścianę biurokratycznych ograniczeń: wymagałaby to ponownego wydania zgdony na budowę dla całego osiedla (jeśli ktoś ma inne doświadczenia, prosimy o kontakt!).

Poprosiliśmy jednocześnie o pomoc naszą Panią Kasię architekt. Pania Kasia, która aranżowała już wnętrze w innym naszym mieszkaniu, jest dla nas wyrocznią w sprawach aranżacji wnętrz. Dlatego i tym razem poprosiliśmy o spotkanie i przez mniej więcej cztery godziny przedstawialiśmy nasz dom. Bryła budynku, lokalizacja i otoczenie uzyskały akceptację Pani Kasi, co jeszcze bardziej utwierdziło nas w konieczności zrealizowania tej inwestycji.

Nagle zrobiło się jednak bardzo nerwowo, bo developer - za pośrednictwm Naszego Ulubionego Sprzedawcy - nalegał abyśmy jak najszybciej podjeli decyzję o układzie wnętrz, a z drugiej strony o niemożliwości wykonania jednego z projektów (przesunięcie komina) dowiedzieliśmy się pod koniec października - na tydzień po rozpoczęciu prac budowlanych (fundamenty). Zbliżał się też nieuchronnie termin wylewania posadzki, a co za tym idzie: umiejscowienia głównych punktów kanalizacji (czyli np. położenia WC na dole).

Wizyta na budowie

Źródlana - 2007.10.16

środa, 10 października 2007

Trudne początki... Wizualizacja.

(bardzo późny wieczór)
Zdołałem jeszcze zrobić komputerową wizualizację domu na tle drzew i umieścić cały projekt na zdjęciu satelitarnym. A wszystko to - a jakże - dzięki Google (SketchUp i Google Earth). Więcej rysunków można obejrzeć tutaj.

Trudne początki... (Oględziny i) projekt.

Zaczęliśmy dokładnie analizować szczegółowe plany budynku. Układ zapowiadał się bardzo interesująco. I tak: na parterze miałby być salon (25m2) połączony z jadalnią (12,5m2), do tego kuchnia (8,5m2) oraz spory hall (17,75m2). Mała łazienka (1.69m2) i wiatrołap (3,5m2), ale za to spory garaż (21,5m2) i przestronne pomieszczenie gospodarcze (prawie 8m2). Wyjścia z jadalni i salonu przez ogromne przeszklone drzwi wprost na obszerne, drewniane tarasy. No i oczywiście kominek.
Pierwsze piętro również ciekawe: sypialnia rodziców (16m2) z osobnym wejściem do dużej łazienki (8m2) i małej garderowy (2,5m2). Dwie kolejne spore sypialnie (20m2 i 17m2) to naprawdę rzadkość w - bądź co bądź - niedużym domu (łącznie ok. 178m2). Oprócz tego 9m2 hallu i dwa (!) tarasy: ponad 5m2 dostępny z sypialni rodziców oraz 14,5m2 z wejściami od pozostałych sypialni.
Całość została zaprojektowana przez sympatycznych młodych ludzi z atelier7architektura. Naprawdę, jest czego pogratulować! I choć zapewne brak doświadczenia był powodem kilku niedociągnięć w projekcie, to ogólne wrażenie było rewelacyjne!

Trudne początki... Oględziny (i projekt).

Pierwsza oficjalna wizyta na osiedlu! Piękne październikowe południe - pełne słońce i białe fasady budynków na osiedlu odcinające się na tle błękitnego nieba.

Nasz Ulubiony Sprzedawca oprowadził nas po całym osiedlu - mogliśmy z bliska przyjrzeć się naszej działce (całe 495m2!), jak również wnętrzom gotowych (już prawie) budynków.

Zamiast przydługich i nudnych opisów - zapraszamy do obejrzenia zdjęć!

Nie obeszło się oczywiście bez drobnych wpadek. Nasz Ulubiony Sprzedawca co najmniej kilka razy zmieniał zdanie odnośnie tego, która połówka bliźniaka (prawa czy lewa) stanie na naszej działce. Za każdym razem prezentując oczywiście wszelkie możliwe atuty aktualnie obowiązującego wariantu. Ostatecznie (po kilku dniach) stanęło na tym, że od strony drzew - zachodniej - będziemy mieli wyjście z jadalni, a od strony osiedla: garaż. I całe szczęście! :)

Dowiedzieliśmy się też o wielu zaletach naszego przyszłego domu. Tarasy wyłożone drewnem. Pod dużymi oknami: ukryte w podłodze grzejniki z nawiewem (podobno kosztujące 30 tyś. zł., ale co miałoby się składać na tę cenę - nie wiem). Dom z centralnym ogrzewaniem zasilanym z przyłącza gazowego - wygodne i tanie. Kominek. Domofon. Kable do instalacji alarmowej. Elektrycznie otwierane bramy i wjazd do garażu: na pilota. Schody wewnętrzne - w standardzie.
Słowem - cud, miód, malina!

Wizyta na budowie

Obejrzałem budowę i wnętrza sąsiednich budynków.
Fajnie :)
Źródlana - 2007.10.10

sobota, 6 października 2007

Trudne początki... Woda.

Dla rozgrzewki mały problem. Woda. Dokładnie miesiąc wcześniej zakończyliśmy osuszanie piwnic w innym budynku i na pukcie wody byliśmy mocno przeczuleni. W pobliżu domu ma być mały staw - pięknie, ale co z wilgocią w fundamentach? 30m od domu powoli płynie strumyk - też uroczo, ale pytanie staje się jeszcze bardziej drażliwe. Postawiliśmy sprawę na ostrzu noża: albo zostanie wykonana dodatkowa izolacja pionowa (dwie izolacje poziome były przewidziane), albo rezygnujemy. W końcu na tle kosztu całego domu wykonanie takiej izolacji to drobiazg, a ile kłopotów potrafi zaoszczędzić. Developer na szczęście postanowił specjalnie dla nas wykonać tę izolację, choć jak się później okazało - i tak była ona przewidziana w projekcie naszego budynku, tylko jakoś nikt o tym nie pamiętał...

poniedziałek, 1 października 2007

Trudne początki... I pierwszy sukces!

A więc jednak! Nasi poprzednicy nie wytrzymali napięcia (przypominam: 15kV) i po raz kolejny ponagleni przez Naszego Ulubionego Sprzedawcę o podjęcie decyzji o zakupie domu - ZREZYGNOWALI! Pewnie pomogła im również informacja o kolejnej podwyżce ceny - o marne 20 tyś. zł, ale są to nasi kolejni dobroczyńcy i jeśli kiedyś przeczytają ten post, to obok Pana Archeologa i Panów z Zakładu Energetycznego - zapraszamy na drinka!

Zostaliśmy zatem, jako pierwsi na liście oczekujących, wybrani na potencjalnych kupców naszego domu...

poniedziałek, 10 września 2007

Trudne początki... Lista.

Może jednak nie wszystko stracone? Jak się okazało, cała inwestycja została podzielona na dwa etapy: budynki "A" do "F", które już się budowały oraz "G", "H", "I" - na końcu osiedla z planem oddania w połowie 2008. Powody były co najmniej dwa, oba historyczne: tam gdzie mają stanąć budynki "G", H" oraz nasz: "I", jakieś dwa i pół tysiąca lat wcześniej (czasy imperium rzymskiego) zlokalizowane były tzw. dymarki - pierwsze prymitywne piece hutnicze służące do wytapiania żelaza. Czyli to nie my pierwsi doceniliśmy zalety tego miejsca :) Dzięki naszym dalekim przodkom Pan Archeolog postanowił odsłonić całkiem spory fragment ziemi i wygrzebać z niej wszystkie historyczne pozostałości. Dzięki temu harmonogram budowy uległ znacznemu opóźnieniu. Bardzo dziękujemy!

Drugi powód był nieco bardziej prozaiczny: kilkadziesiąt lat wcześniej Zakład Energetyczny pociągnął linię średniego napięcia (15kV) w sposób praktykowany jedynie w krajach tzw. bloku wschodniego. Trzy piękne "druty" zwisają smętnie w poprzek całej tej części osiedla. Dowiedzieliśmy się, że docelowo linia ta zostanie zakopana w ziemi i jest już nawet na to zgoda Zakładu Energetycznego, ale kiedy to nastąpi - tego nie jest w stanie przewidzieć nikt!

Napisaliśmy zatem piękne podanie do Naszego Ulubionego Sprzedawcy z uprzejmą prośbą o wciągnięcie nas na listę rezerwową. Podanie zostało rozpatrzone pozytywnie i zostaliśmy zapisani w kolejce.

piątek, 7 września 2007

(Pierwsza) wizyta na budowie

Źródlana - 2007.09.07

Jadąc do Krakowa w piątkowe popołudnie postanowiliśmy jeszcze raz przejechać się w "nasze" okolice. A może tuż obok są już ślady jakiejś nowej iwestycji? Moglibyśmy zapisać się jako pierwsi - pierwsi w historii kupujący dom już na etapie powstawania koncepcji...

Pstryknęliśmy kilka fotek. Jakżesz mogliśmy przegapić to osiedle!!! Wystarczyło pojechać tam kilkanaście dni wcześniej... :(

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Trudne początki... Porażka.

Od euforii do rozpaczy. "Nasz" dom został już zarezerwowany! Poznaliśmy wtedy Naszego Ulubionego Sprzedawcę - Pana Pawła, od którego dostaliśmy co prawda wszystkie plany, mapki, standardy wykończenia, ale raczej pod hasłem: a może jednak przedostatnia połówka bliźniaka? No trudno - spóźniliśmy się i to o głupie kilka dni.

sobota, 25 sierpnia 2007

Trudne początki... Znalezisko.

Po ulicy Źródlanej przejeżdżaliśmy wielokrotnie. Zawsze bardzo nam się podobała ta okolica, a niewielki zagajnik na tle sporych łąk robił na nas wrażenie miejsca idealnego do zamieszkania. Początkowo szukaliśmy jedynie działki, na której po kilku latach mógłby powstać nasz wymarzony dom. Niektóre oferty były naprawdę ciekawe, niektóre były jedynie nieziemsko drogie (300zł/m2 - teraz ta cena już nikogo nie dziwi). Okolicę odwiedzaliśmy jednak systematycznie, licząc na tabliczkę "Do sprzedania" w jakimś uroczym miejscu.




Jakież było nasze zdumienie, kiedy po 2-3 miesięcznej przerwie w odwiedzinach nagle w "naszej" okolicy wyrosło osiedle kilku bliźniaków! Co więcej: nowopowstałe budynki zachwyciły nas swoją nietypową architekturą. Proste formy przenikających się brył i ogromne okna tworzą charakter szklanych domów z okresu międzywojennego. Jakże odmienna koncepcja od zalewających nas potworków-pseudo-dworków z kolumienkami i spadzistym buro-szarym dachem!

Czym prędzej zajrzeliśmy na stronę WWW developera. Bingo! Plan osiedla, kilka zdjęć i wizualizacje, które zrobiły na nas naprawdę dobre wrażenie: przenikanie się brył zostało przez architektów podkreślone różnymi kolorami elewacji. Przy czym ta ciemniejsza - będzie wykonana z drewna. Rewelacja! Zawsze lubiliśmy taki styl.


Starannie obejrzeliśmy również plan osiedla. I co się okazało? Otóż na samym jego końcu, w najbardziej atrakcyjnym miejscu - pod samym lasem - został zaprojektowany ... samotny bliźniak!




To była sobota. Nie mogliśmy doczekać się poniedziałku, aby zadzwonić do biura sprzedaży...

sobota, 21 kwietnia 2007

Początki... Lokalizacja.

Nad lokalizacją w tej okolicy zastanawialiśmy się już od dawna. Wygodny dojazd do Krakowa i do Częstochowy były niewątpliwym atutem (stamtąd pochodzą nasze rodziny). Podobała nam się lesista okolica Wolicy i stawy w Raszynie. Ideałem byłaby choćby mała górka, ale Mazowsze jest płaskie jak szyba okienna (kto nie wierzy - zapraszamy na wieżę tatarską w Twierdzy Modlin: z odległości ponad 50km można podziwiać panoramę Warszawy i okolic).


Dojazd spod Warszawy bez względu na kierunek, z którego się zmierza, zawsze jest problemem. Wyprowadzając się pod miasto trzeba się niestety liczyć z bolesnymi korkami. Może trochę naiwnie, ale wydaje nam się, że w najbliższych latach uciążliwość tychże korków może się trochę zmniejszyć, ze względów na planowane połączenie trasy krakowskiej i katowickiej tzw. węzłem Konotopa (al. Jerozolimskie). Aleja Krakowska stanie się wówczas nie główną arterią komunikacyjną stolicy od strony południowej, ale drogą lokalną. Byłoby pięknie, prawda? Dodatkowo wzdłóż torów kolei podmiejskiej prowadzącej do Piaseczna planowana jest droga łącząca południową obwodnicę Warszawy (S2) z miastem.


Nie bez znaczenia była dla nas także bliskość centrum handlowego Janki. Sieć sklepów, kino, kilka prostych restauracji to niewątpliwy atut. No i bezpłatny autobus :) Aby jednak dojechać w okolice naszego domu, należy skorzystać z linii 706, odjeżdżającej z "węzła" na Okęciu. Łatwo tam dotrzeć: dwa tramwaje (7 i 15) oraz kilka autobusów (106, 301, 182, 124 i 177) sprawnie komunikują ten punkt z resztą miasta. Po więcej szczegółów zapraszamy na stronę ZTM (a jeśli ten tekst zabrzmiał jak reklama - to przepraszam :)


Odwiedziliśmy również - nie po raz pierwszy zresztą - Urząd Gminy w Raszynie. Jest to dla nas za każdym razem zaskakujące doświadczenie, ponieważ Pani Urzędniczki są uprzejme, miłe i pomocne. Słowo daję - warto zamieszkać w takiej gminie :)
Wyciągnęliśmy projekt planu zagospodarowania, który zresztą dostępny jest na stronie BIP gminy (tutaj) i dowiedzieliśmy się co nieco o okolicy i sąsiadach.


Natomiast samo umiejscowienie osiedla na mapie - w Google Maps oczywiście :) - można zobaczyć tutaj.

poniedziałek, 1 stycznia 2007

Startujemy!

Tak naprawdę to dzisiaj jest 10 grudnia 2007 roku. Druga rocznica naszego ślubu.
Właśnie podpisaliśmy akt notarialny, kupiliśmy domenę "źródlana.com" i założyliśmy blog. Startujemy!