Wracamy do domu. Jest już późno, ale włączam komputer. Od naszego doradcy finansowego dostaliśmy właśnie promesę udzielenia kredytu. Otwieram mail'a i co widzę:
ODMOWA PRZYZNANIA KREDYTU HIPOTECZNEGO.
Ja mam zawał. Magda jest załamana - nie śpi całą noc. Dopiero teraz uświadamiamy sobie jak bardz0 zależy nam na tym domu...
Kontaktujemy się z naszym doradcą finasowym, który - podobnie jak my - nabawia się stanu przedzawałowego. Zdaje się, że do nagłówka promesy kredytowej wkradł się ukryty tekst z jakiegoś szablonu. W poniedziałek rano mamy dostać promesę na papierze z prawdziwą pieczątką.
Nowoczesność, zakupy w internecie i komunikacja drogą elektroniczną - owszem, ale nie gdy w grę wchodzi duża bańka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz