sobota, 27 grudnia 2008

Szkodniki na budowie - klasyfikacja

Wszystkie zaprzyjaźnione ekipy budowlane prosimy o przymrużenie oka w trakcie lektury :)




Podczas budowy domu możemy natrafić na różne ślady działalności wszelkiej maści szkodników. Generalnie szkodniki można rozpoznać po tym, że po sobie nie sprzątają i zostawiają wyraźne ślady swojej działalności. Dokonaliśmy ich klasyfikacji, opisaliśmy jak je rozpoznawać i jak z nimi walczyć.

Działalność szkodników z reguły niesie za sobą konsekwencje finansowe. Im szkodnik jest w stanie narobić więcej szkód, tym cena za jego usługi jest proporcjonalnie wyższa. Warto również pamiętać, że zależy ona od tak istotnych czynników jak np.:

- model i rocznik samochodu, którym się aktualnie przemieszczamy,

- ilość kart kredytowych w przypadkowo otwartym portfelu,

- powierzchnia budowanego obiektu,

- itp.



Szkodniki-elektryki (łac. electricus electricus) - rozpoznać je można po płytkich i wąskich, ale długich rowkach wykonanych we właśnie zrobionych tynkach. Ich działalność można z reguły łatwo zamaskować odrobiną szpachli i gipsu. Uwaga: inne szkodniki są dla nich bardzo niebezpieczne!


Szkodniki-hydrauliki (łac. aqua hydraulicus) - to z reguły spore dziury zarówno w ścianach, jak i w podłodze. Działalność szkodników pochodzących z niesprawdzonego źródła (łac. pseudo hydraulicus) może objawiać się dużymi wilgotnymi plamami na ścianach i sufitach.


Szkodniki-stolarniki (łac. drewnus popularus) - są nieszkodliwe, o ile nie przemieszczają się np. z długą deską; miejsce żerowania można rozpoznać po sporym zakurzeniu.


Szkodniki-murowańce (łac. krzywus ścianus) - "aaaa.... to Pan chciał mieć proste ściany? To myśmy nic nie wiedzieli!... No nic Pan wcześniej nie mówił, że Pan chciał mieć proste te ściany. Jakby Pan powiedział wcześniej, to wymurowalibyśmy proste!".


Szkodniki-fachowce (łac. będus pan zadowolonus) - to właściwie duża gromada (podobnie jak ssaki należy do podtypu kręgowców) obejmująca różne gatunki. Poziom fachowości można łatwo rozpoznać po umiejętności zrzucania winy za wszelkie nieudane poczynania na inne, działające uprzednio szkodniki. Super-fachowce nauczone doświadczeniem (selekcja i ewolucja genetyczna) zrzucają winę na 2 pokolenia wstecz. Ich działalność jest z reguły bardzo kosztowna i niezwykle trudna do późniejszej naprawy. Polecamy skecz "Będzie Pan zadowolony".



Chcesz sobie zrobić dobrze? Zrób to sam!

Zakupy w marketach budowlanych; przegląd absolutnie subiektywny

Jeśli mogę coś doradzić na samym wstępie, to zdecydowanie polecam lokalne, polskie markety budowlane. Z pewnością wybór będzie większy, fachową poradę można otrzymać, a i ceny często niższe niż w superhipermarketach "mydło-śliwka-i-powidło".
Jeśli jednak już ktoś zbłądzi do sieciowego sklepu, to polecam lekturę poniższego subiektywnego rankingu.
Kryteria oceny były następujące:
  1. Stan zaopatrzenia i różnorodność asortymentu - mamy tu jedną ciekawą obserwację: są to wielkości wprost proporcjonalne do odległości, która dzieli nas od marketu. Absolutnie najlepiej zaopatrzone markety znajdują się po drugiej stronie miasta, oddzielonej przynajmniej jedną szeroką rzeką bez mostu.
    Jeśli chcemy ustalić, czy nasz market jest dobrze zaopatrzony, polecamy poszukanie jakiegoś dziwadełka, np. redukcji z 3/8" na 1/4".
  2. możliwość zwrotu - jest to parametr niezwykle istotny, jako że pozwala nam oszczędzić czas i pieniądze (nie wiesz czy wybrać A. czy B.? weź obie i przymierz w domu).
  3. długość i ilość kolejek do kas - według naszej obserwacji te wartości są z reguły odwrotnie proporcjonalna do czasu jaki mamy na zakupy.
  4. strony WWW - generalnie strony WWW superhipermarketów są bezużyteczne, no chyba, że ktoś poszukuje porady typu "jak skutecznie wbić gwóźdź" lub "budowa bez samookaleczenia w przykładach".
  5. porady sprzedawców - należy je traktować z przymrużeniem oka i z pewnością: weryfikować! Pamiętajmy, że sprzedawcy przede wszystkim zależy na tym, aby pozbyć się zalegającego mu półki towaru, a przy okazji - natrętnie dopytującego się i upierdliwego klienta.
  6. poziom cen - nie da się niestety autorytarnie stwierdzić: ten-a-ten market ma zdecydowanie najniższe ceny. Każda sieć, ba! każdy market wewnątrz sieci może mieć różne ceny na posiadane dobra i raz są to ceny niższe, a innym razem wyższe od konkurencji. Odkrywcze, prawda? Niewątpliwie ceny porównywać należy, no chyba, że ktoś lubi być naciągany na kasę. Różnice, które zaobserwowałem w trakcie robienia "drobnych" zakupów sięgały nawet 50%! (profil CW100 za 12zł i ten sam w innym miejscu - za 18zł; mówimy o tym samym typie i producencie!). I co najśmieszniejsze, największe różnice cen nie są na "grubych" rzeczach, które łatwo porównać, ale właśnie na "drobnicy". Sklepy wychodzą ze słusznego założenia, że nikt nie zawraca sobie głowy cenami za artykuły poniżej 9,99zł. A różnica może pojawić się istotna, zwłaszcza jeśli kupimy danego asortymentu np. 20 sztuk.Podoba mi się również świetny marketingowy chwyt pt. "zwracamy podwójną różnicę w cenie". Próbowali Państwo kiedyś przejść przez tę mękę? My tak, ponieważ podwójna różnica w cenie wyniosła ponad 100,- zeta. Na końcu drogi otrzymuje się ... talony do zrealizowania we wskazanym sklepie. No i wracamy, jak baranki, na kolejne drogie zakupy.
    I niejako przy okazji jeszcze jedno ciekawe przemyślenie na temat wydatków na remonty budowlane: zadałem sobie trud spisania wszystkich "drobnych" zakupów (kwoty od kilkunastu do stu-kilkunastu złotych) i uzbierało się tego w przeciągu pół roku remontu ... 10.000 (dziesięć tysięcy nowych złotych polskich)!!! Odnosząc to do powyższych dywagacji na temat różnic w cenach, marne 10% tej sumy to już 1.000 zł. Czyż nie lepiej byłoby jakoś z pożytkiem wydatkować tę sumę? Przecież za tę kwotę można kupić skrzynkę wybornej Whiskey!!!

Skoro ustaliliśmy, że ceny są różne i należy je pilnować zawsze i wszędzie, nasz subiektywny ranking wygląda następująco:
I. Leroy Merlin - za najbogatszy asortyment i za możliwość bezterminowego zwrotu
II. Castorama - za możliwość bezterminowego zwrotu
VI. ex-equo: OBI i Praktiker - nie dość, że marny asortyment, to zwrócić można tylko w przeciągu 2 tygodni

Drobnym drukiem: informacje znajdujące się na niniejszym blogu nie są wiążące. W żadnym przypadku autor blogu nie bierze odpowiedzialności za jakiekolwiek bezpośrednie, pośrednie lub inne straty wynikające z lektury lub z praktycznego wykorzystania tego wpisu. Autor zastrzega sobie możliwość występowania nieścisłości technicznych i błędów typograficznych w informacjach zawartych na niniejszej stronie. Informacje zawarte w tym blogu mogą ulec zmianie w dowolnej chwili, bez wcześniejszego powiadomienia lub zobowiązania. Innymi słowy: czytasz i korzystasz na własną odpowiedzialność!

środa, 24 grudnia 2008

To już ponad rok!

No tak... to już ponad rok, jak tworzymy nasz przyszły DOM.
Wszystkim cierpliwym obserwatorom i czytelnikom niniejszego bloga:

Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
oraz Wszelkiej Pomyślności w Nowym Roku!

Natomiast sobie i mniej cierpliwym czytelnikom życzymy, abyśmy się wreszcie wprowadzili :)

niedziela, 14 grudnia 2008

Zakupy w Internecie; wstęp

Niewątpliwie jednym z bardziej istotnych parametrów w trakcie budowy i/lub urządzania domu są ... ceny poszczególnych materiałów. Nie namawiamy do zakupu tanich rzeczy, bo bycie chciwą sknerą mści się okropnie (patrz "Opowieści wigilijne"). Zdecydowanie warto wydać kilka złotych więcej na rzeczy markowe i sprawdzone, bo coś co jest dobrej jakości będzie nam po prostu dłużej służyć. I określenie "dłużej" w porównaniu np. do chińskiej tandety można rozwinąć jako "dłużej niż kilka dni" (porównaj wpis "10 najbardziej przydatnych rzeczy przy budowie domu" - lampy na statywie) .
Nie oznacza to jednak, że musimy płacić za drogie powierzchnie sklepowe w super drogich centrach handlowych (jest to ukryta opłata zwyczajowo ujęta w tzw. marży lub kosztach). Możemy przecież skorzystać z dobrodziejstwa XXI wieku: zakupów w Internecie.
Uprzedzając nieco bieg wypadków (tu ukłon w stronę mniej cierpliwych czytelników) muszę jednak przestrzec, że z zakupów w polskich sklepach internetowych można być zadowolonym, jeśli kwota transakcji nie przekracza sumy powiedzmy 499,- zł. Wszystko powyżej to droga przez mękę i zupełnie nie wiadomo dlaczego. Wszak Klient, który płaci nam z góry grube tysiące powinien być naszym Ukochanym Klientem, prawda?
I jeszcze jedna uwaga: we wszystkich opisanych poniżej przypadkach byłem ostoją spokoju i kultury osobistej ("klient w krawacie mniej awanturujący jest"?). Nigdy na nikogo nie nakrzyczałem, nie pogroziłem Urzędem Skarbowym ani prawnikiem (choć jestem w tej komfortowej sytuacji, że bardzo dobrym prawnikiem jest Moja Osobista Małżonka), nie używałem przekleństw, ani słów obelżywych (no może raz powiedziałem "dupa").

środa, 10 grudnia 2008

10 najbardziej przydatnych rzeczy przy budowie domu

Jesteśmy już prawie na ukończeniu, zatem możemy chyba pokusić się o prywatny ranking 10 najbardziej niezbędnych rzeczy przy budowie domu:

1. miara zwijana min. 5 m. Proszę tego nie traktować jako reklamę, ale najlepsze jakie miałem (warto mieć 2-3 sztuki) to miarka zakupiona w OBI za jedyne 4,99- zł. Porządna i tania!

2. łata z poziomicą - min. 2m. Jeśli chcemy mieć proste ściany, warto posługiwać się tym przyrządem na co dzień (szczególnie w obecności ekip budowlanych). Laserowych nie polecam, bo ciężko przy promieniu lasera rysuje się prostą kreskę...

3. lampy budowlane na statywie przydatne do prac wewnątrz i na zewnątrz budynku, gdy docelowe oświetlenie nie jest jeszcze gotowe. Warto zwrócić uwagę na stabilność konstrukcji! Trzy standardowe nóżki bez dodatkowego wzmocnienia "rozjadą" nam się mniej więcej po trzech dniach użytkowania.

4. taczka oraz wózek - taczka do wszelkich prac ziemnych wokół domu i wózek do transportu cięższych paczek.

5. zestaw narzędzi IKEA + śrubokręt "elektryka" + nóż do kartonu. I znowu kryptoreklama. Ale za 19,99- trudno o lepszy zestaw, w którym jest i młotek i śrubokręt z wymiennymi nasadkami i klucz francuski i kombinerki. Brakuje jedynie noża do kartonu i wspomnianego śrubokręta.
Polecamy również niezastąpione - i co ważne - bezpłatne ołówki!



6. "wyciągarka" - Jeśli nie mamy jeszcze schodów i wiemy, że ich przez kilka najbliższych tygodni nie będzie, warto zainwestować kilkaset złotych w wyciągarkę. No chyba, że ktoś pasjami uwielbia wnosić 45kg paczkę płytek po drabinie... (a tu zdjęcia)





7. odkurzacz budowlany (alias "warsztatowy") - to genialne urządzenie wciągnie w swoje czeluście wszystkie pyły, śmieci, drobny gruz i wszystkie inne pozostałości po naszych drogich budowlańcach. Po zakończeniu budowy rewelacyjnie sprawdza się w garażu i warsztacie.


8. worki na śmieci - jako uzupełnienie powyższego punktu.

Największym dla mnie hitem są ... puste worki po cemencie i kleju do glazury! Super wytrzymałe, mieszczą po kilka-kilkanaście kg gruzu (w tym np. bardzo niewygodnych, jakim są resztki płytek/fliz/ceramiki/glazury).
W wersji foliowej warto zainwestować trochę więcej w worki ze "ściągaczem" i mocniejszą folią - unikniemy zdziwienia w drodze do śmietnika. Ale i to raczej na śmieci "porobotnicze" (butelki, kartony). Na większe gabaryty warto mieć na stanie worki jutowe.



9. "farelka" - na zimne miesiące, czyli w naszym klimacie: cały rok.


oraz "last, but not least":



10. PIENIĄDZE - w każdej ilości.